Pani Krysiu,
Tak sobie na dzisiaj (znaczy na wczoraj - 08.07) zaplanowałam przystanek „plac Konstytucji” o 17-stej… jako że miałam wpaść do kliniki mojej mamy chrzestnej nieopodal.. wychodzę z pracy a tu ten cudny deszcz, chłodny wiatr, a ja raczej nie przygotowałam się na takie warunki atmosferyczne… klapeczki, te sprawy… więc myślę sobie no nic, najwyżej jutro… Ale jak dojechałam na miejsce, to nagle się okazało, że się pięknie (no bez przesady…, ale trochę..) rozpogodziło, więc kierunek obrałam właściwy..
Wstyd większy czy mniejszy, ale Lament widziałam po raz pierwszy.
I proszę mi wybaczyć ale znów się powtórzę. Dawniej odwiedzałam Polonię w większości by zobaczyć spektakle, w których Pani grała. Oczywiście zawsze byłam zachwycona. Myślałam sobie – uwielbiam KJ… to dlatego… Ale teraz „widzę”, że kolejne, oglądane przeze mnie spektakle w Teatrze Polonia są wyjątkowe i JESTEM POD WRAŻENIEM.
Podobnie było z dzisiejszym Lamentem… Anka, Justyna i Zofia fantastyczne. Słuchałam historii Justyny i przypominałam sobie podobny moment w moim życiu „niestety nie mamy obecnie dla Pani żadnych ofert”… Ooo jak mi się podobało!
Składam na Pani ręce podziękowania… i na pewno jeszcze nie raz… przyjdę na spotkanie z 3 pokoleniami Lamentu…
Ps. Takie oto ładne zdjęcie znalazłam w swych zbiorach...
Najserdeczniej… - Klaudia W.