Droga Pani Krysiu od razu zapytam, czy koniec zdjęć do ,,Rewersu" zakończony sukcesem? Ja czuję, że tak, prawda?
Pani Krysiu, Pani jako ekspertka w dziedzinie podejścia do dzieci i ich wychowania (ja przynajmniej za taką Panią uważam), napewno będzie Pani wiedziała. Jak zareagować, co powiedzieć mojemu kuzynowi i jego żonie, którzy naprawdę są przesympatycznym młodym małżeństwem, ale co do ich prawie 3-letniej już teraz córeczki chyba popełniają jakiś błąd... Dziecko urocze, aż do zacałowania, ale charakterek, no coś strasznego! Moja mama stwierdziła, że w tym wypadku przydałaby się "Niania" z telewizji... chyba, że mała przez jakiś czas byłaby z nimi. No cóż, chcę wierzyć, że starała się być skromna w tym stwierdzeniu... Nie daj Boże powiedzieć małej słowo "nie", "nie wolno", albo żeby coś miało nie pójść po jej myśli. Skutków się pewnie Pani domyśla... Sama nieraz byłam świadkiem takich scen. Człowiek nie wie jak się zachować, czy zająć się dzieckiem, czy doradzić matce, albo jeszcze coś innego... I szkoda, bo ja nie wiem co z tej małej wyrośnie i nie wiem jak pomóc jej rodzicom...
I jeszcze na koniec rozmowa dziś z moją koleżanką z grupy na uczelni:
M.: - A coś ty dziś znów taka elegancka?? Czyżby znów teatr??
Ja: - Tak, planuję NA GODZINĘ do Warszawy wyskoczyć...
Ja nie mówiłam poważnie, a ją to strasznie ubawiło, właściwie to śmiałyśmy się obie, ale tak naprawdę to mi było strasznie źle, że w tamtej sekundzie nie miałam takiej możliwości...
A takie wiadomości jak moje wielokrotne wyjazdy do Pani to jakoś na uczelni dziwinie szybko się rozpowszechniają
Pozdrawiam Panią bardzo i życzę miłego dnia!
Julita
PS. Ja też w wywiadzie, w trakcie czytania zauważyłam tę pomyłkę z ,,Uchem" (,,Ufem", o matko jak można?), ale starałam sie być optymistką do końca i myślałam, że to może jakiś błąd w druku czy coś innego. Ma Pani rację z tym pisaniem pełnych tytułów u pana N., bo takie rzeczy mogą solidnie wyprowadzać z równowagi...