Droga Pani Krystyno !!! Mam 49 lat mieszkam w Gdyni i od zawsze była Pani moja ulubioną aktorka.
Trudno jest mi okreslic co najbardziej w Pani lubię , jednak bije od Pani wielkości której nie sposób ukrywać nawet pod maską aktorstwa.
Od niedawna jednak rozumiem też bardzo co Pani czuje i na jakim być może jest Pani etapie w swoim życiu.
Bardzo głębokie wrażenie zrobił na mnie wywiad z Tomaszem Lisem którego Pani niedawno udzieliła w Tv.
Rozumiałam Panią w każdym słowie ...ja w 2006 roku straciłam ukochanego męża ...zresztą baaardzo tragicznie . Byl Kapitanem statku , całe życie plywał na morzach i ostatniego rejsu 30 l pażdziernika 2006 r. juz nie porwócił.
Słuchając Pani czulam wszystko na własnej skórze , widziałam Pani łzy pod koniec wywiadu i płakałam razem z Panią ........
Smutek i tęsknota miesza sie we codziennie i chociaz minęlo juz 2,5 roku ...to jednak nie da sie zapomniec 23 lat ! Nasz mózg tak działa że nie da sie wymazać gumka tego co przynosi nam ból ale widocznie tak ma być bo ten banał że ,,człowiek żyje tak długo jak długo go pamiętamy,, sprawdza sie w życiu.
Jakoś tak sie dzieje że najczęściej my żony odprowadzamy swoich mężów na ostatni ,,spoczynek,, i musimy radzic sobie z tą stratą. Wierze że nic nie dzieje sie bez przyczyny i tak ma być bo nikt inny tylko kobieta radzi sobie w wielu skrajnych i ekstremalnych sytuacjach.
Ja dopiero teraz jestem na etapie pogodzenia sie z tym że mężą tutaj z nami nie ma , zrozumialam że juz wiecej go nie zobaczę nie dotknę ale czuje jego obecnośc i ufam ze w jakis nadprzyrodzony , cudowny sposob spotkamy sie a teraz bede robic wszystko aby byc z dziecmi szczesliwa ...dla niego ...bo on sobie zwyczajnie na to zasłużył.
Cudowne jest to co Pani robi jak godnie Pani przeżywa swoją żałobę bo żałobę trzeba przeżyć ...a potem?
POTEM JEST ŻYCIE !!!!!
Pomimo wszystko , życzę Pani Droga Pani Krystyno wiele wiele radosnych chwil , i oby cieszyła nas Pani swoim cudownym jasnym , szczerym, i dobrym obliczem !!!! Wszystkiego naj .....Ewa