
Od pewnego czasu tworzę drzewo genealogiczne mojej rodziny. Pracowicie zbieram informacje o krewnych ze wszystkich czterech (po każdym z dziadka i babci

Czytając Pani rozmowy z Lenką, przypominałam sobie moje z babcią. Mimo że różnica wieku między nami była spora - 60 lat - dużo chętniej rozmawiała ze mną niż ze swoją córką, a moją mamą. I to o czym rozmawiała... O życiu, o amantach, o naszym mieście z czasów dorożek i służących. O ludziach, o ich wyborach - tu była wyjątkowo szczera w ocenie. Gdy do niej przychodziłam, młodniała... Może dlatego, że umiałam i chciałam jej słuchać. Nie krytykując, nie oceniając, nie przerywając...
Babcia druga jest zupełnie inna. Długie, wspomnieniowe rozmowy z nią nie wchodzą w grę, bo temperament nie pozwala jej (mój tata, którego urodziła w swoje urodziny - ma tak samo...

Moje szukanie w archiwum jest zatem liczeniem na duży łut szczęścia oraz wdzięczne owoce uporu i pracowitości. O ile bowiem dziadków miałam czworo, to po pradziadkach został jeden grób, z zachowanymi datami ich urodzin i śmierci. Drugi jest jeszcze podobno na Białorusi. Czy zdążę go zobaczyć? Trzeci został zlikwidowany przez wnuczęta, bo za daleko było jeździć. Symboliczne imiona i nazwiska zmarłych dołączyły do tablicy na jednym z grobów rodzinnych na cmentarzu bliżej położonym. O datach nikt nie pomyślał. Czwarty z grobów jest bardzo być może (mama nie pamięta, za kogo się tu modliła) tu, gdzie po cmentarzu zostało kilka połamanych pomników na znak lapidarium. Mimo że nie był zaniedbany - zniknął z dawnego cmentarza, który po rozrośnięciu się naszego miasteczka, znalazł się w... samym centrum miasta.
Prapraprzodków znam tylko z imion. Z nazwiskami nie jest już tak prosto, bo z dokumentów archiwalnych wynika, że jedna z prababć miała dwie mamy i tatę znanego najprawdopodobniej tylko z imienia.
Dzisiaj znalazłam w archiwaliach kolejnych przodków. Dwie córki mojego pradziadka. Z opowiadań babci wiedziałam tylko o jednej z nich. Być może dlatego, że miały tak samo na imię, a druga z nich urodziła się dwa lata po śmierci tej pierwszej. Na jutro zamówiłam księgi metrykalne z 10 kolejnych lat. Ciekawe, ilu nowych przodków w nich znajdę.
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Ana
ps Nie wiem, czy to efekt zamierzony, czy przypadkowy - ale Pani autograf w moim egzemplarzu książki "Moje rozmowy z dziećmi" jest koloru zielonego. Bardzo pasuje do "ogólnej koncepcji utworu"

