Ponad 20 lat temu, zapewne jesienia 87r.,zdobylam sie na odwage, i po spektaklu "Panny Julii" wraz z moja kolezanka, zawitalam do Pani garderoby trzymajac w reku bukiet kwiatow. Siedziala Pani patrzac na nas i usmiechala sie sluchajac jak jedna przez druga wyrazalysmy nasz zachwyt o Pani. Nie wiem jak to sie stalo, ale udalo mi sie w wielkiej tremie, wyrzucic z siebie zaproszenie na spotkanie z mlodzieza naszego liceum. Ku mojej radosci wypowiedziala Pani magiczne "Tak". W taki oto sposob stalam sie organizatorka tego cudownego spotkania.
Po kilku miesiacach wyczekiwania przyszedl upragniony dzien. Na tydzien przed skontaktowalam sie z Pania Renata Pajchel ktora wypozyczyla mi (wrecz ogromny portret) piekna Pani fotografie jej wlasnie autorstwa. Na moje skromne mozliwosci scenograficzne, chcialam aby jednak sala miala akcent i podkreslala swiadomosc, ze jest to spotkanie wlasnie z Pania, Wielka Aktorka Krystyna Janda. Pamietam, ze moja mama upiekla tez jakies ciasteczka.
Pojawila sie Pani emanujaca pelnia energii, wrecz urzekajaca swoja prostota i skromnoscia. Zmieniony kolor wlosow informowal nas o nowych planach artystycznych a mianowicie rozpoczynaniu sie zdjec do "Modrzejewskiej". Wlasnie wtedy opowiadala nam Pani o wielkiej przyjazni z Paniami z "Kolka rozancowego".
Wspomnienia te nasunely mi sie gdy zobaczylam zdjecie w dzienniku z 9.10 ; potem zreszta bardzo czesto widywalam Pania Agnieszke na ul. Francuskiej gdzie niedaleko mieszkalam.
Jak zawsze glebokie uklony dla Pani, wyrazy szacunku i wiecznego uwielbienia dla Pani i Pani talentu.
Basia C.