Witam serdecznie Pani Krystyno!
Jaki miły wpis o Pani Geppert. To taka towarzyszka moich smutków. Zawsze kiedy są zwątpienia, trudny dzień, coś przykrego, wolę od tego nie uciekać. Mam wrażenia, że olbrzymia część ludzkości pozbywa się smutku na siłę jako czegoś niewygodnego. Idą do kina na... mało błyskotliwe komedie, zajmują się czymś innym. A mi się wydaje, że takie przeżycie swojego smutku, jakieś przesączenie go przez siebie, jest ważne, może być cenne i cieszę się, że mogę posłuchać "Zamiast". Cóż, za tekst... A czy Pani ma jakąś ulubioną piosenkę Edyty Geppert?
Chciałbym też zapytać czy są jeszcze jakieś szanse na zobaczenie Karoliny Gruszki w roli Iriny? Już od dawna próbuję jakoś ją "złapać", ale chyba się zasiedziała w Rosji.
Swoją drogą, Pani Krystyno, gdyby Pani wystawiła "Wiśniowy sad"... Aż brak mi słów, jakie to by musiało być cudo.
Dobrych dni życzę i pozdrawiam,
Adam