Droga Pani Krystyno
Teraz ja, mama Miśka. Mieliśmy wczoraj, dzięki Pani cudowny wieczór. To był taki mój prezent na Dzień Dziecka, a dla mnie – czwarte już spotkanie z Shirley. Wszystkie bardzo ważne, ale to – ważne inaczej, bo w ważnym dla mnie momencie zycia.. Mogę nawet powiedzieć, że na jego zakręcie, ale od razu wyjaśniam, że z chłopem ten zakręt nie ma nic wspólnego Przeciwko chłopom nic nie mam, niech sobie żyją!
Pani Krystyno, dziękuję, że Pani jest, dziękuję za Polonię - to fantastyczne miejsce! Po powrocie do domu zapytałam Miśka jak się czuje. A on na to: „Mama, Ty pamiętasz odcinek „Danie świąteczne”? Tam jest taka scena u fryzjera, w której Pani Marysia mówi do Pani Krystyny, wskazując na uwijającego się przy klientce fryzjera, że on to jest taki świetny, że przychodzi do niego NIKT, a wychodzi KTOŚ. No, to ja się tak właśnie czuję.” Wzruszyłam się, kurczę…No, widzi Pani, Pani Krystyno? Łączy Pani pokolenia, zachowując jednocześnie piękno, młodość i świeżość! Jak Pani to robi – nie wiem, ale wiem, że na to stać tylko najlepszych!
Wszystkiego dobrego, jak nawięcej ekscytujących chwil, marzeń, pomysłów!!!
Małgorzata Matuszak z Warszawy