Droga Pani Krystyno,
oj od razu poczułam sympatię dla tego lekarza Pani Mamy. Wyczuwam w nim (niej) bratnią (siostrzaną) duszę...Jak nie lubie chodzić do lekarzy to do tego...
Bo mi dzień pracy nabrał milszych kolorków po Pani nowym wpisie - u mnie 6 h wczesniej niż w PL a forum i e-mail mam zawsze otwarte w dodatkowym oknie Mozilli w pracy. No wiem, że nie ładnie. Ale jakoś tak ciężko mi się rozsatać z pocztą i Panią... to w kategoriach medycznych to pewnie uzależnienie. Ale że mniej nie-zdrowe niż narkotyki, wódka, papieroski i mniej tuczące niż czekolada.. to jakoś z tym nie walczę (niestety z czekoladą też nie).
A i dziekuję za zdjęcie Tesi. Wygląda symapatycznie... jak by to ująć dobrze jej z oczu patrzy. Anioły sliczne. Sama ostatnimi laty jakoś tak wyszło często "zwiedzam" cmentarze i mam "moich" aniołów kolekcje. Zawsze mnie jakoś tak wzruszają najbardziej. No i jeszcze stare ornamentowane krzyże....ehhhh
Załączam troszkę leniwej atmosfery Savannah na weekend bez remontu:
... i wracam do pracy
A.
ps. serdeczne pozdrowienia dla Pani Mamy