Od pewnego momentu, trudnego do sprecyzowania, nie lubie zabierac Pani czasu. Czasami zastnawiam sie jedynie czy Pani mnie kojarzy, czy gdybym podszedl do Pani po spektaklu to udaloby sie cos przypomniec, niewazne. To jeden z powodow dlaczego nie pisze do Pani tak czesto jak przychodzi mi to na mysl, to ewidentny powod dlaczego nie zajmuje Pani czasu po spektaklu. Zawsze wtedy mysle, ze pewnie najbardziej chce Pani juz byc w domu i usmiecham sie nie zajmujac Pani czasu.
Byc moze pisze takze rzadziej, bo z wiekiem czlowiek bardziej zaczyna sie kontrolowac i zastanawiac sie nad wartoscia tego co ma sie do powiedzenia. Nie znam Pani i co nie mniej wazne Pani nie zna mnie, nie latwo mowic, pisac do nieznajomych, zwlasza kiedy pisac chce sie o emocjach.
Pani Krystyno, od wielu juz lat tkwie w nieustannym przekonaniu, ze jest Pani jedna z najbardziej profesjonalnch, odwaznych i niesamowicie pociagajacych (w sensie emocjonalno-intelekutualnym przede wszystkim) kobiet.
O ile zdanie kogos obcego moze byc dla nas wazne, prosze mi wierzyc, ze Krystyna Janda od bardzo dawna i pewnie na zawsze porusza we mnie struny, za ktore poruszanie jestem jej, Pani, wdzieczny.
Byc moze kiedys, zupelnie przypadkowo znadziemy sie w sytuacji, ktora pozwoli nam porozmawiac. Przedzial w tym samym pociagu przychodzi mi najszybciej do glowy. Poki co wysylam do Pani moje dobre mysli i moj usmiech, a po spektaklu prosze jechac prosto do domu.
Pozdrawiam Pania najserdeczniej,
Artur A.