Kochana Pani Krystyno,
celowo tak właśnie zatytułowałam swoją wiadomość. Widzę Panią w telewizji, czytam o Pani w prasie, i dlatego tak nieprawdopodobny wydaje mi się fakt, iż mogłaby Pani właśnie MI odpisać - mi, siedzącej po tej drugiej stronie ekranu, zwykłej nauczycielce z małej miejscowości, której nazwisko nic Pani nie mówi ... No tak, ale mi zawsze brakowało wiary w siebie ... Bo przecież wiem, że Pani odpisuje!
Nie ukrywam, że z radości skakałabym chyba do góry. Jestem czasem dość spontaniczna ...
Pozdrawiam Panią najserdeczniej, jak umiem. Nie chcę wracać w swym poście do tych smutnych dni, bo wiem, że Pani tego nie chce. Jeśli moje wirtualne pocieszenie przyniesie Pani choć odrobinkę radości, to ono już do Pani mknie... Oooo, właśnie dotarło. Dostałam raport o doręczeniu ...
Jeszcze raz ślę pozdrowienia. Kasia.
P.S. Od dzisiaj nieśmiało będę sprawdzać pocztę. Bo ponoć "kto szuka, ten znajdzie!".