Witam Pani Krysiu!
Jednak sie zdecydowalam na te studia.Jakby co bedzie na Pania
Czytalam niedawno fragment Pani dziennika o tym,jak byla Pani u wrozki,ktora mowila Pan,ze bedzie Pani gornikiem itp.Porownanie smieszne ale dla ilu ludzi Pani nim rzeczywiscie jest wydobywajac z kopalni zwanej Polonia, ogolnie z teatru, to co najlepsze.Swiatla nie musi Pani wydobywac,bo jest Pani "chodzacym swiatlem".I ludzie odradzali i bylo ciezko.No ale jak sama Pani widzi,bylo i jest przede wszystkim warto.
Nieustannie kojarzy mi sie Pani z usmiechem.Mysle,ze przez to zdjecie na 1 stronie forum.I wlasnie dlatego do Pani pisze.Siedze sobie w kawiarni,jest 6 rano,a naprzeciw pije kawe staruszek,okolo 70-tki.Wstal,aby sie ubrac i tak sie do mnie usmiechnal,tak prosto z serca,ze myslalam ze z sofy spadne.Zalalo mnie po prostu cieplo tego czlowieka i jego serdecznosc.I zaczelam pisac ten email.
Ludzie usmiechajmy sie do siebie.Moze i nie mamy wiele powodow do usmiechu.Usmiechajmy sie wiec na przekor wszystkiemu,walczmy serdecznoscia.Pokazmy ze tak tez sie da.Co nam zostalo?Nie czekajmy na cos,na kogos, bo na czekaniu moze sie skonczyc.Oby nie.
P.S.Przygotowuje fragment Ucho gardlo noz na zaliczenie.Zobacze jak na niego spojrza.Ale chyba troche za mala jestem.Ale ja juz tak mam,ze za wczesnie,za szybko,za duzo,za mocno.A moze to i lepiej.Przynajmniej czuje ze zyje.
W kazdym razie przesylam Pani i wszystkim czytelnikom najgoretsze,najserdeczniejsze usmiechy na jaki mnie stac,takie od ucha do ucha.Tylko prosze zachowac jeden dla siebie a reszte przekazac dalej.Moze dzieki temu choc przez chwile bedzie serdecznie i milo.
...a zaczelo sie od staruszka na Acacia Street...