Dzisiaj widziałam ,Lament" po raz drugi. Pierwszy raz to była premiera i było piękne słońce. Dzisiaj było zupełnie inaczej. Spektakl wydawał się inny, a i pogoda miała duży wpływ na jego odbiór. W pewnym momencie przestał padać deszcz, jednak kiedy sztuka dobiegała końca i atmosfera zaczęła się zagęszcząć znów zaczęło lać. Tak więc finał rozgrywał się podczas totalnej ulewy. Można powiedzić, że deszcz stanowił dekorację, wzmagał dramatyzm

Pozdrawiam, Emila.
PS. Wszystkim, którzy przeczytali tego posta z całego serca polecam ,,Lament" w deszczową pogodę
