Pani Krystyno, serdecznie dziękuję za życzenia. U mnie (odpukać) ze zdrowiem OK, ale ponieważ moje dni pracy nie są krótsze niż Pani, doskonale wiem, co to przemęczenie. Czasami przychodzi mi do głowy myśl, co by było, jakbym straciła wzrok, nie mogła pracować, czytać... i ogarnia mnie panika. I tak sobie dziś o Pani myślałam, jak bardzo Pani musi się lękać, gdy zawodzi głos. Praca na scenie to przecież przeogromnie ważna dla Pani część życia. Mam nadzieję, że znajdzie się w Pani najbliższym otoczeniu jakiś kochający tyran, który powstrzyma Panią w przyszłości od takich wokalnie karkołomnych zadań jak „Boska”, bo z tym głosem to przecież już nie pierwszy raz.. Wiem, że do tego potrzeba tyrana (albo dwóch), bo ze mnie też pracoholik.
Pani Krystyno, wszystko będzie dobrze, na pewno! Czasami po prostu trzeba na chwilę przystopować, nie ma siły.
W upominku z Niderlandów: zdjęcie wiersza Szymborskiej na murze domu w Lejdzie (Leiden), na rogu Maresingel i Marnixstraat (gdyby zechciała go Pani obejrzeć osobiście).
Życzę najmilszego weekendu,
Maryla