Dobry wieczór Pani Krysiu!
Tak, tak - trzymam się mocno... pozytywnych myśli, wobec czego chandrowe dni przepadły... byle raz na zawsze. Czyli pozostaje jedno - wszystko GREJT! Wszystko czyli jedno, bo w zasadzie TO jedno, zwane pracą, wypełnia prawie całe moje życie, za moją zgodą, wolą i radością.
O urlopie własnym dawno zapomniałam /1 poł. lipca..... kiedy to było.../, dlatego tym chętniej przeczytałam Pani toskańskie zapiski. Jak zwykle fascynujące, tak że "połknęłam" je na jednym wdechu. Boskie. ¦wiat w Pani oczach.... Dziękuję.
Fantastycznie mi było przypomnieć sobie WRóżBY KUMAKA, ale jednak nie ma jak na dużym ekranie... Nie będę się tu, w tym miejscu, na jego temat rozwodzić, bo zapewne miało to już kiedyś miejsce. Nic, ponad to, że film jest wyjątkowo piękny. Dziękuję za Aleksandrę.
Serdecznie Panią pozdrawiam, do miłego... i niech "du ju rimember..." pomaga w walce z codziennymi zawiłościami, ale póki co - ci.... bo jeszcze ten czas, czas wakacji...