WIKINGOWIE
Pomyśleć
Ze właśnie teraz kiedy
Nasze oddechy się wyrównały
I w końcu zasnęłaś na mnie
Lekka jak kotka
W gore twoich rzek wyruszają długie lodzie
Wypełnione moimi wikingami
Póki co wiosłują zgodnie
Nawołując się z lodzi
Do lodzi
Ale wystarczy ze ujrzą cię
¦piącą na brzegu
A już sa gotowi by
Wzajem wyciąć się w pień
Wtedy najsilniejszy z nich
Stanie nad tobą
A cień, który rzuci
Obudzi cię
I patrząc prosto w słońce
Ujrzysz jego rogi
A gdy chluśnie w ciebie
Krwią która utoczył ze wszystkich
Poderwiesz się i
Obudzisz spocona
Nie wiedząc dlaczego
Podrepczesz do łazienki
Zrobisz siku
¦miesznie zmrużysz oczy
Po czym staniesz bokiem przed lustrem
I przeglądając się
Położysz dłoń
Na swoim brzuchu.
Wiersz Grzegorza Ciechowskiego, mojego ukochanego poety. Czytajac Goethego, pomyslalam o nim.
Dla mnie to piekny wiersz, prawdziwy. Dla poprawy nastroju, wsrod zawisci, zazdrosci, niezyczliwosci, miejsce na czulosc.
Pozdrawiam goraco z Depresji....