przez Brzoza Pn, 31.07.2006 13:27
...kilka dni temu z tego swiata, w sposob tak absurdalny i niespodziewany smierc ja wyrwala sposrod nas, ze nie moge przestac o tym myslec. Jak w piekny, sloneczny i upalny dzien, popijajac napoj i cieszac sie zyciem nad Zalewem Zegrzynskim mozna bylo nagle znalezc na dnie szklanki pozegnanie wszystkiego z powodu ukaszenia osy czy pszczoly... I spotkalo to osobe jeszcze mloda, tak kolorowa (doslownie i w przenosni), kochajaca zycie, ludzi i zwierzeta, niepojete, tragiczne zdarzenie... A znam jeszcze jedna podobna historie, ktora zdarzyla sie w Lodzi: mloda kobieta rozmawiala na balkonie z sasiadka popijajac kawe gdy zadzwonil telefon w mieszkaniu. Postawila szklanke na parapecie i poszla odebrac. Po chwili wrocila i machinalnie napila sie z pozostawionej szklanki, wracajac do przerwanej rozmowy. Niestety, tez nie przezyla ukaszenia w gardlo pszczoly utopionej w slodkiej kawie. I gdy o tym mysle, jak kruche jest nasze zycie i jak niewiele trzeba, by je stracic, to cenie je jeszcze bardziej i ciesze sie z niego! Nawet jak sa klopoty i trudnosci - one mina, sa do pokonania, wciaz mamy szanse realizowac swoje marzenia, bo wciaz jestesmy w grze, wciaz trwa dla nas bal, jak pisala Agnieszka Osiecka. A Pani ma bardzo pozytywny stosunek do trudnosci jakie napotyka budowa Teatru Polonia, jakby nie bylo - on zostanie wybudowany! I tak trzymac bo racja jest po Pani stronie, zycze nadal cierpliwosci i sil, pozdrawiam serdecznie.