Wreszcie sie wybrałam....
Jestem pełna podziwu dla Pani przedsięwzięcia, nie przypuszczalam nawet że to aż tak karkołomne, dopoki nie zajrzalam do "sali głównej", w obecnej mankamentów masa: zaduch, straszne krzesła( sorry ale d... mi scierpła) ale za to fantastyczni młodzi ludzie u Pani pracują, mili, sympatyczni, uczynni
Sztuka poruszająca, Pani świetna w roli Tonki, siedziałam ze ściśniętym gardłem i łzami w oczach, tylko trochę mnie drażniła publiczność, te śmiechy, nie wszyscy mamy tę samą wrażliwość... Czy Panią nie wścieka czasem głupia reakcja publiczności?
W środę wysyłam swoje 3 córki na Shirley, dla mnie zabrakło biletu, ale ja to już widzialam z 10 lat temu..., a dziewczyny nie, niech sie bawią i uczą co je może czekać
Pozdrawiam Panią serdecznie, serdecznie życzę powodzenia w prowadzeniu teatru i czekam na nowa Pani rolę