Pani Krysiu,
doskonale Panią rozumiem!!!
Znalazłysmy się chyba w tym samaym punkcie naszego życia...ale znając nas przejdzie nam szybko i znów zaczniemy strzelac celująco, a jesli nawet nie, to nasz optymizm nie pozwoli nam zaprzestac i poddac się!
Łączę się z Panią:). Chciałabym Pani na pocieszenie opowiedziec moje ostatnie przygody!!( ratunku)
Chwila spokoju, czasu na poukładanie myśli i ...do dzieła :)
Ps. strasznie rozbawiła mnie Pani historia ( przepraszam), to zaskakujace jak roztrzepane byc umiemy i, jak sobie z tym radzimy.
Proszę mimo wszystko uważac na siebie.
Ja rzuciłam palenie:)
Gorąco pozdrawiam.