Kochana Pani Krysiu!
Wiem, że to zabrzmi banalnie ale zostawił mnie mój ukochany.
Ktoś, z kim dzieliłam dwa lata, całkiem poważnie myśleliśmy o wspólnej przyszłości (ślubie) nagle powiedział mi (a właściwie musiałam to z niego wyciągnąć), że to już od pewnego czasu nie jest to co kiedyś, że mnie nie kocha i nie chce ze mną być... (Nie chciał się ze mną nawet spotkać żeby porozmawiać- stać go było tylko na rozmowę telefoniczną...) Jak sobie z tym poradzić? Jak żyć z taką świadomością? Jak zachować poczucie własnej wartości po usłyszeniu takich słów? Czy Pani, jako dojrzała, mądra i doświadczona Kobieta zna jakieś antidotum na taki ból, czy to tylko kwestia tego, żeby wypełnił się czas?
PS. Dzisiaj 24 luty, a u mnie w pokoju siedzi wielki metrowy miś pluszowy z serduszkiem na szyi. którego dostałam na Walentynki zaledwie 10 dni temu...