Droga Pani Krystyno
Niebawem minie rok mojej obecności na tym forum..."Pani KJ przyciąga takie miło towarzystwo" - napisała w swoim pierwszym poście ¦ciana z HP. To miłe towarzystwo kontaktuje się już ze sobą nie tylko na forum, ale także i poza nim, prywatnie, za pomocą wszelkich dostępnych środków komunikacji, w tym również osobiście, na różnych spotkaniach...Te internetowe znajomości dają szansę na poznanie kogoś ciekawego, rodzą się wzajemne sympatie, przyjaźnie...wiele z nich zostanie na długo, niektóre na całe życie...
Niedawno, przy okazji powrotu Shirley, pytała nas Pani o nasze przeżycia i refleksje związane z tym spektaklem na przestrzeni 15 lat jego wystawiania...Miło było odnaleźć później te listy w programie do sztuki...Zanim więc zapyta nas Pani o nasze forumowe przyjaźnie, chciałabym sama powiedzieć Pani o jednej z nich...
"Staram sie siac ziarno dobroci. Usmiecham sie do obcych, pomagam kiedy tylko moge. Dostalam w tylek od zycia kilka razy. Kilka razy bylam na dnie. Sama. Wszyscy sie odsuneli. Czasem trzeba siegnac dna, zeby sie od niego odbic. Kilka razy dostalam promyk szczescia od obcych. Wierze, ze to co sie otrzymalo, trzeba oddac dwukrotnie. Oddaje obcym. Dobro nie znaczy nic, kiedy trzyma sie je w garsci. Trzeba ja podac dalej, wtedy staje sie DOBREM." - to ciąg dalszy z tego samego, wcześniej zacytowanego postu ¦ciany. Pamiętałam Ją jeszcze ze starej korespondencji, kiedy po raz pierwszy odniosła się do jednego z moich listów i rozpoczęłyśmy naszą "rozmowę", która trwa do dziś. Tak się jakoś złożyło, że byłam pierwszą osobą, która na Jej post odpowiedziała...Poruszyły mnie te słowa cholernie...Podczas gdy na forum trwało szaleństwo "zaistnienia", autopromocje, próby kreowania siebie, szukania dla siebie właściwego wizerunku, co uważam za rzecz normalną i wcale tego nie neguję, bo sama w tym uczestniczyłam, czasem nawet mało chlubnie, niestety - słowa ¦ciany uderzyły mnie bezpośredniością i prawdziwością, i utwierdziłam się w przekonaniu, bo wiedziałam to już dużo wcześniej, że mam do czynienia z ciekawym, nieprzeciętnym człowiekiem.
Nigdy przedtem nie uczestniczyłam w żadnym forum, ani nie nawiązałam żadnej znajomości przez internet, bo to, co słyszałam i czytałam na ten temat, raczej zniechęcało, niż dawało nadzieję...TUTAJ wszystko się zmieniło...zrozumiałam, że przez internet też można nawiązać interesującą znajomość, a nawet zaprzyjaźnić się, pod jednym wszakże warunkiem - szczerości względem siebie, niezbędnej do porozumienia dusz...
"Dzien Dobry Malgorzato M. Ja z daleka. To juz trzeci kontynent na ktorym zyje, pracuje i odczuwam zmyslami. Najpierw byla Europa, potem Hameryka ;-), teraz Azja (ale nie Tuhajbejowicz, a szkoda). Ja tutaj chwilowo (od 7 miesiecy), ale chyba na dluzej (kilka lat). Niose tutaj oswiaty kaganek (nie kaganiec!!!). Ucze angielskiego." - to fragment z Jej drugiego postu...Pomyślałam sobie wtedy: "ciekawa osoba, to i życie ciekawe...". Zawsze z przyjemnością czytałam i nadal czytam Jej posty, pełne interesujących spostrzeżeń, refleksji i humoru. Imponuje mi Jej wiedza, stosunek do pracy, życia, ludzi, świata, pasje (podróże!), wierność sobie, skromność...Nasze prywatne rozmowy są dla mnie bezcenne...
"Przyjezdzam do Polski za dwa tygodnie...po raz pierwszy, po 4 latach nieobecnosci....mam metlik w glowie...." - niestety, wtedy, kiedy to pisała, jeszcze nie dane mi było spotkać się z Nią osobiście...Na wszystko trzeba poczekać, na Prawdziwą Przyjaźń też...więc czekałam cierpliwie...
A teraz właśnie jest w Polsce, w Warszawie...Dwukrotnie odwiedziłyśmy Panią w Polonii: 4 lutego na Shirley i 8 lutego na Uchu...Brak mi słów...
"...kilometry nic nie znaczą, ludzie bliscy sobie zawsze się przyciągną..." - tak napisała ¦ciana prawie rok temu i miała rację...
Pani Krystyno, gdyby nie Pani, gdyby nie ta strona, to forum...ja i ¦ciana pewnie nigdy byśmy się nie odnalazły...Nawet nie próbuję sobie tego wyobrazić...Zawsze będę o tym pamiętać...nawet, jeśli już nie będę pamiętać pinów, kodów, haseł...
Kłaniam się nisko, ze łzami wzruszenia, aby wyrazić swoją wdzięczność za wszystko, co Pani dla nas robi. Pozdrawiam najserdeczniej.
Małgorzata M z HP