Droga pani Krystyno!
Nic nie piszę o tej tragedii, bo nie ma słów i w ogóle… w każdym razie, wszystkim współczuję.
Napiszę o czyś przyjemniejszym jak mi się wydaje dal mnie i dla Pani.
Siedzę sobie we wtorek na 12 – godzinnym dyżurze w szpitalu i czytam książkę – Pani biografię. Naraz jedna z moich koleżanek krzyczy Janda w telewizji! A na ekranie zapowiedź „Trzech sióstr”. No i co? Oczywiście mnie nie dużo trzeba i zaraza wygłaszam swój zachwyt i tłumacze skąd ta sztuka itp. Itd. Na to moja koleżanka mówi cudowne słowo WIEM! Okazało się że czytamy tę biografie równocześnie i mamy podobne zdania. Na koniec poprosiła mnie, żebym Panią w jej imieniu pozdrowiła bardzo serdecznie, bo ona nie ma komputera, a jak się wyraziła „uwielbia Panią jako aktorkę i kobietę”. No to ma Pni już dwie wielbicielki na bloku operacyjnym. Zatem pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco.