Witam!
Chciałabym poruszyć pewną kwestię, dotyczącą celu odwiedzania teatrów. Może się wydawać, że ludzie chodzą oglądać konkretnych aktorów, a nie konkretne sztuki (o czym zresztą rozmawiała Pani z panem Stuhrem w jednym z wywiadów).
Największym zarzutem w naszą stronę jest fakt, że zazwyczaj zaglądamy tam "od święta" i nie mamy orientacji w repertuarze.
Przynajmniej takiej, która pozwoliłaby nam wybrać sztukę ze względów estetycznych, a nie komercyjnych, co właśnie obserwujemy. Wiadomo, że przeciętny zjadacz chleba, pójdzie na spektakl oparty na dramacie światowej klasy pisarza, zrobiony przez znanego reżysera lub zagrany przez wybitnych, czołowych aktorów, w których gust bezgranicznie wierzy.
Zgadzam się z Panią, ale uważam, że po zauważeniu znanego nazwiska, związanego z przedstawieniem, taki szarak-człowiek (chociażby ja) próbuje poznać jego treść, przesłanie, również bohatera i odnieść tę sytuację do własnego życia - jeśli go dotyczy -pójdzie, jeżeli nie, to będzie szukał dalej czegoś odpowiedniego. Czyli jest świadomy. :-)
Ja tak sądzę, nie wiem, czy dobrze, czy źle. Ale chciałam nas trochę usprawiedliwić, żeby się Pani lepiej z nami było na scenie ;-)
Pozdrawiam najserdeczniej!