Kopciuszek kupiony, cegiełka wykupiona, grosz na leczenie chorych dzieci wrzucony... Jeszcze go ani razu nie widziałam, jeszcze nie miałam czasu, ale mam. Akcja cudowna i za nią dziękuję. Wiem co mówię, bo spędziłam miesiąc czasu na oddziale onkologii dziecięcej na Działdowskiej na praktykach. Znałam te dzieciaki. Dzieci przerażająco świadome swej choroby, dzieci mimo wszystko pogodne i uśmiechnięte. Najtrudniejszych miesiąc na studiach!
Co do Kopciuszka w sklepach, to z racji pracy jaką obecnie wykonuję, muszę w ramach różnych kontroli objeżdżać codziennie Warszawę. Kopciuszek jest w kazdym kiosku, na kazdej stacji benzynowej. Może nie porażające ilości, tak po 2-3 sztuki, ale jest. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo chcą go kupić a nie mogą, bo jest WSZęDZIE! Dziś na ulicy zaczepiły mnie 2 osoby pytając co to za płyta i skąd ją mam. Wręcz nieprawdopodobne!
Pozdrawiam serdecznie