Nigdy nie rozumiałam tego zachwytu pięknem w rozumieniu kształtów ciała i rysów twarzy. Zawsze mnie pociągały błysk inteligencji w oczach i zywy temperament. I mijaja lata i nadal za najciekawsze u ludzi uważam zywe usposobienie i zywą inteligencję. Poza tym ja od poczatku, jak pamiętam lubiłam spaskudzone piękno ;-) Tzn. jakąs rysę, skazę, która dodawała urodzie charakteru.
Znałam osoby piękne, które nic sobie z urody nie robiły i nie postawiły na nią w swoim zyciu. Była ona pięknym do nich dodatkiem i to wszystko. I znam osoby piękne, które swoje piękno uwazły za dobro, które będzie im towarzyszyć zawsze, za część własnej tożsamości. Uważały, że świat ma im wiele do dania i brały garsciami (ale często nie to co trzeba będąc przekonane, ze okazje zawsze będa się nadarzać, że ta teraźniejszość będzie tez przyszłością) uważając, że im się to wszystko nalezy. Rozwijały w sobie egoizm ipostawe biorcy, nie inwestowały w siebie myśląc, ze Los w nie zainwestował już na początku, obdarzając je niespotykaną urodą. Byy usatysfakcjonowane tym co swiat im ma do zaoferowania i nie myślały, ze kiedys będa pragnąć rzeczy innych, powazniejszych, do których zdobycia uroda nie wystarczy ani nie jest niezbędna. Że ta obecna satysfakcja nie będzie trwac wiecznie. Ignorancja w młodym wieku moze bawić innych i sprawiac wrazenie dużejswobody, ale lata mijają i starsza kobieta, nawet jesli nadal jest piękna, gdy mówi pustymi zdaniami, .. no w tym wieku uroda, nawet jesli nadal błyszczy, to juz nie jest wystarczająca. Pamiętam, jakie zrobił na mnie wrażenie program, w którym grupa młodych ludzi odpowiadała na pytania prowadzącej. jakas piękna dziewczyna nie umiała udzielic odpowiedzi i zamrugała rzęsami, czarująco się rozesmiała i wszyscy usmiechnęli się do niej z sympatią izyczliwością, bo była wzruszająca, a kobieta prowadząca spojrzała na nią ostro i powiedziala, że - kiedyś będzie pani miała 40 lat i jesli wtedy tez bedzie tak odpowiadac na ważne pytania wdziecząc sie jedynie wywoła to nie zyczliwośc słuchaczy, ale drwiący smiech. Pani wdzięk nie wzruszy. Nie tędy droga. - Kobieta zaczerwieniła się, bardzo to przezyła, ja oglądając tez, bo miałam wtedy 20 lat i byłam przekonana, ze tak już będzie zawsze i tez było więcej we mnie wdzięku niż rozumu, miałam strategię czarującego usmiechu i zrozumiałam, ze długo na nim nie da sie pociągnąć, bo uwierzyłam tej dojrzałej ostro patrzącej kobiecie.
Chciałam jeszcze dodać, ze czyjaś uroda mi nie daje nic, ale czyjs ciekawy charakter, pasje, fajny sposób bycia dają mi wiele. To, jak spędzamy z kims czas, jak nam z nim jest, to stanowi o wartości czlowieka. Miło spojrzec na piękna osobę, która gdzies nam mignie na ulicy, ale ja nie traktuję czowieka jak obraz, potrzebuję o wiele więcej. Wygląd jest wazny, ale to nie uroda zwraca moją uwagę. A jak ktoś jest tylko piękny nie gwarantuje, ze świetnie spedzimy z nim czas, ekscytująco i inspirująco, nie jest gwarancją, ze wzbogaci nasze zycie i w ogóle nie rozumiem, że dla wielu ludzi piękno jest tak ważne. Tymbardziej, że tak bardzo nie jest, ilu pięknych ludzi widziałam w migawkach telewizyjnych, gdzie pokazywano kraje trzeciego świata, miejsca w którym panuje głód, kraje w których toczy się wojna. Gdy jest się gwiazdą Hollywood to warto być piękna, mozna więcej zarobic, odciąć kupony od swojej urody, ale nie każdy jest gwiazdą... Nie rozumiem tej estymy do pięknej urody i nigdy tego nie zrozumiem. Ale wiem też, jak to jest, gdy ma się ogromne powodzenie, gdy co druga osoba na ulicy się tobą zachwyca, uśmiecha się i prawi ci komplementy bo to przezyłam... autentycznie... ale nie chodziło o mnie, tylko o mojego psa z ktrym spacerowałam, ilu mężczyz klękało przed nim, kobiet pozwalało brudzić swoje stroje. Pies był brzydki na sposób piękny i wówczas ta rasa była prawie w Polsce niespotykana, ygladał, jak kosmita, zabawnie. I mając tego psa i obserwując reakcje ludzi, zrozumiałam, ze to co uważam za własne powodzenie, to moge się z tym schować. :-) Mój pies nie musiał nic robic, żeby budzić takie miłe emocje, ja zawsze musiałam się trudzić, by zyskac czyis usmiech, ale to miły trud. :-)
pozdrawiam :-)