jest sobie w pewnym mieście , w pewnym akademiku pani Benia. Pani portierka, bo taki jest jej zawód jest niesamowita.Przygarnia wszystkie zagubione owieczki, czyli prawie wszystkich studentów, bo ci dzielą sie na takich rozedrganych, świezo wyrwanych z domu, szalejących i robiących głupoty.Są też taci "złożeni" z natury i do takich trudniej dotrzeć.Pani Benia każdemu okazuje serce,Zawsze na portierni u niej siedzi masa ludzi i "chłopców" i dziewczyn.Kawusia, ciasteczko, serialik.Pani Benia robi na szydełku arcydzieła świata, na drutach także.Ja dostałam na Wielkanoc wełnianego kurczaczka na jajko. Gdy moja koleżanka wróciła z imprezki bez kurtki -w grudniu-pani Benia o mało się nie popłakała pozwoliła waletować koleżancce koleżanki.Na drugi dzień na okradzione dziewczyny czekały na portieni zrobione na wymiar czapki.To jest tak bezinteresowna kobieta ,że aż przeraża.25 lat była przedszkolanką, 20 lat pracuje w akademiku.Mówi, że kontakt z młodymi ją rozwija, że wiele rozumie, że nadąża za nami-młodymi.Poza tym przebywanie z nami-studentami ją odmładza.Dla mnie to jest zdanie stulecia.
Gdy jeden z młodszych studentów wrócił zalany w sztok prawieże nieprzytomny, pani Benia wzięła go na świetlice, przyniosła miskę z wodą , ręcznik, obymywała zakrwawioną twarz i ręcę, postawiła miskę do wymiocin, które nota bene także sprzątała, zaprowadziła studenta na górę , by potem jeszcze 30 razy w nocy sprawdzać czy nic mu nie jest, czy nie zadławiał się wymiocinami.
Oj pani Benia-nie obce jej są także tematy seksu, dwóch jednoczesnych chłopców jednej dziewczyny i jej dylematów, udziela tak mądrych życiowych rad...oh...dostaje we wakacje tysiące kartek, gdy złamała niedawno nogę drzwi w jej domu się nie zamykały od gości.Myśli o wszystkim i o wszystkim.Mówi, że tych 400 studentów w akadmiku to jej dzieci i o każdego się martwi.
Dziś rozmawiałam akurat z Panią Benią.Postanowiłam pani o niej napisać,bo jej mogłabym całe życie mówić miłe rzeczy i one nigdy nie będą brzmieć banalnie.
A panią-kj-lubię ale Pani już o tym wie.
No to pa.