...bardzo do mnie dzis dotarł pani wpis w dzienniku. Czuję, że cos sie udało! (Jesli będzie często brakowac diakrytyków proszę wybaczyc, to przyzwyczajenie). I dzięki za propozycje na uspokojenie. Cos naprawde dla mnie - na dziś. Od rana miałam scysje z facetem na parkingu , kóry mało mnie nie stuknął - jego wina była ewidentna, a jakie miał do mnie pretensje!!! Boże, jak nie znosze takich kretynów w autach, kórzy nie wiem jak żle beda jechać nigdy , ale to nigdy, przenigdy nie powiedzą - przepraszam. A dalej w ciagu dnia w pracy, to była tylko kontynuacja tego facecika. Nawet nie próbowałm nikomu niczego tłumaczyć...po prostu ...grób. Ech pospawałabym trochę! Na szczęscie zajmuję się wieloma rzeczami - mam swoje własne uprawne pola, na które nikt i nic nie może przenigdy wtargnąć. Wiem , że Pani tez je ma nieprawdaż?
Ciepło -Z.