idąc wczoraj na tramwaj śpieszyłam sie niemiłosiernie, żeby mi nie uciekł i żebym długo nie czekała.ale...idę na przystanku nie ma rozkładu-zdarli...oni...kimkolwiek są...zapewne zwykłymi idiotami...Pani siedząca na przystanku i widząca moje szukanie wzrokiem rozkładu krzyczy: "zdarli, zepsuli huliganie jedni...widzi pani...tacy to ludzie".Ja odpowiedziałam, że , faktycznie, niszczenie rozkładu jazdy zakrawa na jakąś paranoje.Gdy usiadłam pani zaczęła opowiadać, że jedzie do swoich wnuków i że pogoda dziś taka ładna, ale wie pani nogi mnie bolą, nie wiem jakie buty ubierać czy te letnie czy jeszcze ciepłe.Po czym słysząc dylematy starszej pani, pani w wieku średnim dołączyła się do rozmowy: " Wie pani ubrałam wczoraj ciepłe buty i o Boże!nogi tak mi się spociły, zmęczyłe, spuchły.Zdenerwoałam się dziś i mówię -zakładam dziś klapki.Szłam do pracy o 6 rano w klapkach i patrzyli jakoś dziwnie na mnie.Ale co tam, mi tam było dobrze..a teraz wieczór i mi nie zimno".Starsza pani na to :" A może faktycznie, jak pani tak mówi, założe też jutro moje trochę zabudowane klapki, bo te lakierki co mam dziś, WIDZĄ PANIE?-TE, strasznie mi grzeją stopę".Potem starsza pani mówiła o pracy, którą ma po znajomości , bo ktoś tam załatwił, i że nie umiałaby siedzieć w domu jakby nie pracowała, że odwiedzałaby wnuki i wszystkie koleżanki, że wzięła kredyt na syna i kupiła mu komputer, którego wogóle nie pojmuje.
Ot takie miłe rozmowy, wsiadając do swojego tramwaju pani życzyła mi krótkiego czekania na mój i miłego dnia, podziękowała także za rozmowę-albo wysłuchanie-" Dziękuje Pani, miłego dnia".
Lubie takich ludzi...